Imagine 6.






4 CZERWCA 2012 ROKU.

Biorę głęboki oddech. To dziś poznam moją ukochaną reprezentację. To dziś moje marzenia się spełnią. Z najlepszą przyjaciółką u boku. Może najpierw opowiem wam historię sprzed miesiąca, abyście mogli bardziej się wczuć w całą sytuację.

4 MAJA 2012 ROKU.

- Wiesz co, boje się otworzyć ten list. A ty ?
- W sumie nie, bo to ty mnie namówiłaś, mimo to fajnie by było gdyby nas przyjęli.
- Przynajmniej nie na darmo uczyłabym się planu Gdańska na pamięć – zachichotałam wspominając wieczory, kiedy ślęczałam nad mapą.
- Dobra to na trzy. Raz. Dwa i TRZY ! - szybko rozerwałam swoją kopertę. Przeczytałam list.
-  Julka, właśnie rozmawiasz z nową opiekunką Narodowej Reprezentacji Niemiec w piłce nożnej.
- A ty z jej asystentką. – przytuliłyśmy się mocno i ucieszone jak nie wiem poszłyśmy uczcić to kieliszkiem czerwonego wina.

4 CZERWCA 2012 ROKU.

Ze zdenerwowania trzęsą mi się ręce. Mocnej ściskam podkładkę, i przysłaniam oczy. W oddali widzę zbliżający się autokar Niemców. Nagle czuję jak dostaje w głowę.
- Julka to bolało.
- No dobra, ale wyglądasz jakbyś miała jakąś chorobę. Więc serio. Ogarnij się – przyłożyłam sobie z liścia w policzek, po czym obciągnęłam moją koszulkę z numerem dziewiętnaście i uśmiechnęłam się nieśmiało. Patrzyłam jak wysiadają z autobusu. Niektórzy z słuchawkami na uszach, inni pogrążeni w rozmowie, a jeszcze inni po prostu oglądający miejsce w którym będą spać.
- Ekhm - odchrząknęłam, ale nikt na mnie nie zwrócił uwagi. – PRZEPRASZAM BARDZO! Chciałabym coś powiedzieć – kiedy oczy wszystkich były zwrócone na mnie zaczęłam swój monolog – tak więc, chciałabym was serdecznie powitać w Gdańsku. Ja będę tutaj waszą opiekunką. To znaczy jeśli będziecie gdzieś chcieli iść to lepiej się mnie spytajcie, bo jakoś nie mam ochoty jeździć po całym trójmieście w poszukiwaniu części Mannschaftu. Teraz macie godzinkę na odświeżenie się, potem jest obiad. Następnie macie czas wolny, tylko bardzo was proszę nie opuszczajcie terenu hotelu, a o 20 jest taka impreza powitalna. Dobrze, to teraz rozdam wam klucze do pokoju – kiedy skończyłam to zadanie wróciłam do swojego pokoju, który dzieliłam z Julką.
- Fajni są.
- Tak, najfajniejsi kiedy musisz zedrzeć gardło, aby jakkolwiek się z nimi porozumieć – łyknęłam  tabletkę na gardło, bo już chrypiałam – wiesz, ja pójdę umyć włosy, bo jakoś się dziwnie czuję.
- Przecież wczoraj wieczorem myłaś.
- Oj tam, oj tam – powiedziałam w stylu ‘pierdol, pierdol’. Po umyciu mojego buszu na głowie wyszłam z łazienki i wzięłam się za suszenie.
- Ja pierdole wyglądasz jak Puyol – zaczęłam potrząsać głową i pokazywać szatana dłonią.
- Stary metal zioom ! - zaczęłyśmy chichotać.
- Idziesz na obiad ? Jest za dziesięć minut, więc chyba trzeba iść.
- Nie jestem głodna. Dosuszę włosy, ty idź - uśmiechnęłam się do przyjaciółki. Ona poszła, a ja wykonałam to co mówiłam. Potem wyszłam na balkon i usiadłam  sobie na fotelu. Gdańsk był taki piękny, w sumie nie myślałam, iż jakieś miasto może być równie piękne jak Kraków. Pochodzę stamtąd, na codzień jednak mieszkam w Warszawie. Ubrałam to i wyszłam na spacer. Przeszłam się po plaży i o 18 wróciłam do pokoju. Julie siedziała przed laptopem.
- Gdzie byłaś ?
- Na spacerku. Przygotywujesz się jakoś na wieczór ?
- Mamy być ładnie ubrane. Najlepiej na galowo.
- W dupach im się poprzewracało.
- Wiesz, mamy zrobić na Niemcach dobre wrażenie.
- Mam skojarzenia bejbe - nawet parasol mi się kojarzył.
- Boże ty i twój mózg mnie zadziwiacie.
- Pytanie, czy ja wogóle mam mózg.
- Chyba nie - zaśmiałyśmy się. Ja poszłam umyć nogi z piasku i umalować się. Potem do łazienki weszła Julie, a ja wyprostowałam swoje włosy, po czym spięłam je w kok. Następnie zaczęłam wybierać strój. Zajęło mi to pół godziny. W tym czasie Julka zdążyła wszystko dookoła zrobić. Ja ubrałam się na końcu w to, a ona w to. Zeszłyśmy trochę wcześniej na dół. Sprawdziłyśmy czy wszystko jest okej i stanęłyśmy przy swoim stoliku, z nami mieli również usiąść Joachim i Bierhoff, więc trudno będzie nie palnąć jakiejś głupoty, miejmy nadzieję, że dam radę. Z resztą co nam zrobią ? Jesteśmy przydzielone i już. Kiedy zobaczyłam pierwszych piłkarzy miałam palpitacje serca, bo oto przede mną szli Mario Goetze, Marco, Mesut i Bastian. Usłyszałam westchnienie Julki i uniosłam brew.
- A tobie to co ? Czyżby jakieś nananana z Mesutem -poruszyłam brwiami.
- Tobie na prawdę na mózgu siadło coś.
- Piłkarze. - Westchnęłam.
- Zauważyłam - kiedy wszyscy przyszli wstałam.
- Wcześniej nie miałam okazji się przedstawić. Mam na imię Chelsea, a moja koleżanka to Julka. Jeśli chcecie możecie również dogadać się ze mną po angielsku, hiszpańsku i trochę umiem francuzki jakby co. Kilka rzeczy o których zapomniałam powiedzieć. Pierwsza to alkohol. Sądzę, że nie możecie go pić, ale jeśli już to sami go musicie zakupić. Jesteście dowożeni pod sam stadion z hotelu i spod stadionu pod sam hotel, jak wcześniej mówiłam jeśli będziecie chcieli opuścić teren hotelu bardzo was proszę o wcześniejsze poniformowanie. Najbliższy trening macie 6 czerwca, jakby ktoś was nie powiadomił. Chcecie usłyszeć rozkład meczy ? - piłkarze pokiwali głowami. - 09.06 macie mecz z Portugalią, cztery dni potem z Holandią ,a 17.06 gracie z Danią. Jeśli wyjdziecie na pierwszym miejscu z grupy to czeka was mecz 22.06, a jeśli nie wyjdziecie jako pierwsi to 21.06. Innych opcji nie zakładam. I pół finał to 27 albo 28 czerwiec. Finał będzie pierwszego lipca. Jakieś jeszcze pytania ?
- Gdzie będziemy grać spotkania ? - spytał się Jerome.
- Grupowe to Ukraina, ćwierćfinał polska, a półfinał albo polska albo ukraina. Finał Ukraina - potem zjedliśmy kolację. Menager i trenerzy okazali się bardzo mili. Dobrze mi się z nimi rozmawiało. Potem poszłam do pokoju gdzie ubrałam to i poszłam na dół. Tam powoli się zabawa rozkręcała. Odnalazłam Julie, która siedziała w kącie z drinkiem w ręku. Podeszłam do baru i zamówiłam czarnego ruska, zapłaciłam po czym podeszłam do przyjaciółki. - Chyba nie jest źle ?
- Oprócz tego, że nas kompletnie ignorują.
- Kochana, z biegiem czasu się to zmieni - poklepałam ją po plecach, wypiłam szybko drink po czym ruszyłam w stronę parkietu, gdzie rzuciłam się w wir tańca.

20 CZERWCA 2012 ROKU

- Dzisiaj w końcu chłopcy mają wolne, idziemy na miasto. Idziesz z nami ?
- Nie wiem źle się coś czuję.
- Julie ! Zostaniesz z Mesut'em tak ?
- Może...
- Nie kłam ty kłamco ! - Julie wystawiła mi język - to co zostajesz z twoim chłopakiem ?
- To nie mój chłopak. Znamy sie dwa tygodnie.
- Prasa, chłopcy, ja i zdjęcia sądzimy co innego.
- No może coś się tam klei.
- CZYLI JESTEŚCIE RAZEM ! - wydarłam się zadowolona. Zaraz też do naszego pokoju wpadli Mesut i Mario. Wyglądało to trochę zabawnie bo ten drugi był w połowie ubierania koszulki.
- Co się stało ?
- Nic, nic tylko tak... się ucieszyłam - próbowałam jakoś się wykręcić.
- Ale z czego ?
- Eee... - patrzyłyśmy na siebie z Julie.
- Ona jest w ciąży - Julka w końcu wypaliła, a ja zaczęłam tak głośno chichotać. W końcu położyłam się na ziemi. Nie mogłam przestac się śmiać. Po pierwsze ja i Mario... no właśnie domyślcie się co, więc dziwnie wyszło, a po za tym ciąża ? Julka serio nieźle ćpa. Kiedy już się ogarnęłam wstałam z podłogi i spojrzałam się na Mario.
- Spokojnie to tylko żart. Tatą nie zostaniesz - tylko zapomniałam o tym, że nikt nie wiedział, że my z Mario się ze sobą przespaliśmy.
- Czy my o czymś nie wiemy ? - spytali się Mesut z Julką.
- A my ? Czemu przed chwilą się dowiaduje, że wy jesteście tak jakby razem? Jesteśmy kwita - podeszłam do szafy i zaczęłam wybierać rzeczy. Chłopcy wiedząc, że się niczego nie dowiedzą wyszli.
- Ty się z nim przespałaś ? Kiedy ?
- Dwa dni temu.
- No nieźle, czemu nikt tego nie ogarnął ?
- Bo jesteście tępi jak ogórek.
- Ogórki są fajne.
- I śmietana też.
- Lubie mleko.
- Tak - zaczęłyśmy się śmiać. Tak mniej więcej wyglądały nasze rozmowy. Nie byłyśmy normalne. Odbijało nam prawie codziennie tylko zależało w jakim stopniu. - Jak oni z nami wytrzymają resztę życia ?
- Chcesz być z Mario ? Tak do końca życia ?
- Kocham go, jego uczuć do końca pewna nie jestem, ale... po prostu to można wyczuć, gdy... ta druga osoba czuje do ciebie coś poważnego. Martwi sie o ciebie, cały czas przy tobie jest, a gdy już jest to wtedy czujesz się bezpiecznie.
- Dokładnie tak czuję się przy Mesucie, tylko ja wiem, że on mnie kocha, przynajmniej tak wynika z tego co mi mówił. Chce, żebym po EURO przeniosła się z nim do Madrytu.
- No to fajnie, czyli zostajesz z nim ?
- Tak.
- Ok, ja idę się przygotować - ubrałam się, użyłam eye-liner'a i uczesałam się. Przesunęłam palcem po malince na mojej szyi. Teraz była tak dobrze widoczna. Przymknęłam oczy i przypomniałam sobie wydarzenia z ostatnich dni. Ten dotyk na mojej skórze, zapach jego skóry, smak jego ust i widok jego z samego rana. Najpiękniejsze wspomnienia z mojego życia. Wyszłam z łazienki.
- Co tak byłaś tam długo ? Chłopcy czekają na ciebie na dole.
- Nic, malowałam się. Dzięki pa - przytuliłam przyjaciółkę i wyszłam z pokoju, po czym biegem udałam się do recepcji. - Jestem już !
- No to chodźmy - Mario objął mnie w pasie. Poszliśmy do jakiegoś klubu. Było fajnie, nie piliśmy dużo, ale zabawa trwała w najlepsze do 2 w nocy. Wróciliśmy wtedy do hotelu. Julie z Mesutem chyba wcześniej postanowili zakończyć... to co robili, bo gdy z Mario weszliśmy do pokoju należącego do Ozila i mojego chłopaka, Mesut już spał. Goetze nie pozwolił mi pójść do swojego pokoju, więc zasnęłam wtulona w niego. Obudziłam się , gdy Mario jeszcze spał.
- Hej Mesut.
- Hej Chels, jak ci się spało ?
- Nie najgorzej - uśmiechnęłam się do niego. Mesut wyszedł na balkon, ale po chwili obrócił się gwałtownie i wszedł do pokoju, albo w sumie wpadł, bo się wywrócił.
- Co się dzieje ? - spytał się zaspany Mario.
- Zgubiłem... ołówek - zaczęłam cicho chichotać.
- Ozil skąd bierzesz te teksty ?
- Mam mózg.
- Oj no nie obrażaj się - zrobiłam minę zbitego psiaczka.
- Pomyślę - pożegnałam się z nim, po czym poszłam cicho do swojego pokoju.
- Czy Mesut coś sobie zrobił ? - spytała się Julie, kiedy weszłam do pokoju.
- A to była reakcja na coś, co ty zrobiłaś ?
- Wyszłam w staniku na balkon - dostałam napadu nieopanowanego śmiechu.
- Ludzie wy jesteście serio nienormalni, mam lepszy pomysł. Jak przenieniesiemy się do Warszawy, to weźmiemy pokoje z chłopakami.
- Okej, wiesz co dzisiaj robią ?
- Za dwie godziny mają trening i wracają wieczorem. Następnie kolacja, a potem lulu spać. Rano pobudka o 8, śniadanie, przelot do Warszawy, gdzie będą trenować, potem obiad, następnie godzina przerwy i jadą na mecz. Potem powrót tutaj. A my jutro zostajemy, a o 17 mamy samolot do Warszawy na mecz.
- To dobrze.


1 LIPCA 2012


Patrzyłam na murawę i oddychałam głośno. Było mi słabo. Zbytnio się denerwowałam tym, że zaraz rozpocznie się druga połowa, a u nas wynik 1:0 dla Portugalii. Mimo to, wierzyłam nadal, że Niemcy mogą wygrać. Przecież w fazie grupowej ich pokonali, byli najlepsi także w klasyfikacjach. TO MUSI SIĘ UDAĆ !
- Uspokój się, bo robisz oborę.
- Cicho. Jestem podenerwowana.
- Dobrze, ja rozumiem.
- Cicho ! Zaczyna się druga połowa - patrzyłam na murawę. Wyszli Manuel, Jerome, Gomez, Holger, Mats, Philipp, Schweinsteiger, Reus, Ozil, Mueller i na końcu nie pewny siebie dreptał mój chłopak. Mój Mario. Przysięgam, że w tamtej chwili po moim policzku spłynęła łza. Byłam z niego dumna. Patrzył po trybunach, a kiedy zobaczył mnie uśmiechnął się i puścił oczko. Ja przesłałam mu buziaka, może wydawało się to głupie, ale Mario to wystraczyło. To właśnie on w 60' strzelił gola na 1:1. Potem wszystko szło z górki. Portugalczycy może 4 razy dotknęli piłki, ale za kazdym razem robili to w sytuacjach bramkowych. w Końcu w 91' Ozil strzelił gola. Dosłownie sekundkę po jego golu, sędzia zagwizdał koniec. I stało się, przejścia dla WAG's zostały otworzone, a my wbiegłyśmy na murawę. Gratulowałam chłopakom, ale nigdzie nie mogłam znaleźć Mario.
- Gdzie byłeś ?
- Musiałem po coś pójść.
- Oj ty - pocałowałam go w usta. - Gratuluje.
- Właśnie - uklęknął przede mną, a ja wiedziałam co zrobi - to co Chels zostaniesz moja na wieki ?
- Zastanowie się - jego mina była bezcenna - głupku ! Jasne, że tak - zawiesiłam mu ręce na szyi i namiętnie pocałowałam

6 CZERWCA 2022


Kolejny finał, tylko tym razem gra w nim mój syn.
- Mamo to trochę dziwnie wygląda jak tak podskakujesz nerwowo.
- Kochanie, zrozum, że twój brat debiutuje w reprezenetacji, tak jak kiedyś twój tato, tylko on debiutuje w mistrzostwach świata !
- Mamo kto tam stoi ? Ten chłopak obok Felix'a, co ma duże brązowe oczy, kolczyki w uszach i brązowe włosy - zachichotałam
- Kochanie, ja wiem, że dopiero co wróciłaś ze szkoły z Anglii, ale żebyś nie poznała Alex'a !
- To jest Alex ?! No ale mamo, ja go nie widziałam od 6 lat, więc się nie dziw. W każdym bądź razie wyładniał - czyżby moja rodzina i rodzina mojej najlepszej przyjaciółki miała w końcu się połączyć ?
- Możliwe, dobrze kochanie teraz skupmy się lepiej na meczu - popatrzyłam się z uśmiechem jak Mesut i Mario stoją obok siebie dyrygując chłopakami. Kiedy skończył się mecz z reprezentacją Hiszpanii zeszłyśmy na dół.
- Hej kochanie, gratuluje ci wygranej - pocałowałam mojego męża, a bliźniaki rzuciły się na swojego brata. Za to Ann podeszła do Alex'a. My zebraliśmy się i ruszyliśmy do wyjścia. Pomachałam córce która rozmawiała z synem Julie. Dobrze przynajmniej, że nasza historia się nie powtórzy, ale co by nie powiedział. Historia miłości mojej i Mario jest niesamowita


_________________

Podoba się ? Czy przestać pisać imaginy ? Bo nikt nie komentuje ;c

1 komentarz: